Co najbardziej liczy się w bieganiu – liczba pokonywanych kilometrów,
kolejne życiówki, nowe znajomości, czysta przyjemność z biegania czy
treningowa rutyna?
Każda odpowiedź jest dobra. Bo to Ty decydujesz,
co jest dla Ciebie najważniejsze, to Ty ustalasz zasady.
Poznaj czworo Biegaczy, którzy podzielili się z nami swoimi biegowymi
regułami.
Dla każdego z nich ważne jest coś innego, ale jedno ich
łączy – Bieganie to nieodłączna część ich życia. Na własnych zasadach.
Karol Klepacki:
Bieganie to sport zespołowy.
Kiedyś obiecujący płotkarz na 400 m. Dziś swoją biegową i kreatywną zajawkę realizuje w ramach projektu Swords Athletics, którego jest pomysłodawcą i jednym z twórców, odpowiadającym między innymi za aspekt sportowy. W bieganiu najważniejsi dla niego zawsze są ludzie – ktoś obok, rozmowy i wspólnie spędzony czas, ten na treningach i mniej formalnych spotkaniach.
Zasada Zosi:
W bieganiu nic nie musisz.
Nocne zmiany za barem siedem lat temu zamieniła na wspólny biznes z mamą – dziś dalej prowadzi już niemal legendarny bar śniadaniowy na krakowskim Kazimierzu. Bieganie pokazało jej jak wiele można, a jednocześnie dało pewną wolność – Zosia wie, że nie musi nikomu nic udowadniać. Nie może jednak zaprzeczyć, że po dwóch dniach bez treningu zaczyna ją nosić.
Zasada Michala:
Nigdy nie wiesz, dokąd
zaprowadzi
Cię Twój bieg.
Były tajski boxer, fan streetwearu i DJ, który jako właściciel wytwórni muzycznej współpracował z największymi gwiazdami słowackiej (i nie tylko) sceny hip-hopowej. W pandemii wykorzystał swoją popularność oraz zasięgi, aby stworzyć społeczność Lovethem Running Club. Przez cztery pierwsze lata biegania, nie za bardzo to lubił. Teraz stało się to niemalże zwyczajem.
Zasada Marysi:
Biegam dla swojego dobra,
nie dla
kilometrów.
Na co dzień jest prezeską domu produkcyjnego Shootme, gdzie powstają doceniane spoty reklamowe, sesje i teledyski. Bieganie to dla niej po prostu forma ruchu, odskocznia od codziennych obowiązków i czas relaksu. Biega sama lub ze znajomymi, a czasami z psem Ryszardem.